siedziała tutaj na jakiejś ładnej kanapie, sącząc kolorowe drinki. rozkminiała nad motywem przewodnim imprezy, bo wchodząc zauważyła pomnik cullena, co ją trochę przestraszyło, bo bała sie, że to zlot fanów zmierzchu.

do vip roomu wszedł nathaniel, który dzisiaj nie miał ochoty na narażanie swoich uszu na nadmiar elektro, czy innego gówna, które leciało z głośników, także skrył się w vip roomie, unosząc szklankę z whisky w stronę lexie, w ramach powitania. prawie jak ave. chyba się nie znali, czy sama nie wiem. w każdym razie usiadł nieopodal.

pewnie się znali, a jeśli nie to możemy udawać, że tak jest, aby nie bawić się w poznawanie. w każdym razie, kiedy tylko uniósł szklankę, lexie do niego podbiła, wykorzystując okazję, bo podbił do niej jakiś nudny typek i chciała się od niego uwolnić. - cześć, co tam? - zapytała, poprawiając obcisłą sukienkę w kolorze pudrowego różu, w której wyjątkowo dobrze wyglądała, choć chyba we wszystkim korzystnie mogłaby wyglądać. odgarnęła długie włosy i usiadła obok nejta, mając nadzieję, że sie nie naprzykrza.

przybił ze sobą piątkę za to, że przyciągnął do siebie lexie siłą umysłu, bo był zjebany i z tego co pamiętam miał drobne problemy z narkotykami. w każdym razie uśmiechnął się do lexie, rozsiadając wygodniej na kanapie i zarzucając jej rękę za ramiona - same all, same all. właśnie wróciłem z nowej zelandii - chociaż jeszcze nie wiem co tam robił. najlepsza jest improwizacja, więc jak na coś wpadnę to rozwinę wątek - a co u ciebie? jak tam z othello? - nate był wyjątkowo nie na czasie.ale nie czytał pudelków i innych surykatek.

- a kim jest othello? - przewróciła oczami, dają mu wyraźnie do zrozumienia, że to już zamierzchłe czasy, po czym upiła solidnego łyka drinka, bo agresor jej podskakiwał na dźwięk tego imienia. na szczęście nie dała po sobie niczego poznać, zamiast tego posłała nathanielowi ładny uśmiech - zazdroszcząc, też chętnie bym stąd wyjechała, ale z drugiej strony nie chcę rzucać studiów - mruknęła, opierając głowę o zagłówek i przez chwilę obserwując swoje nogi, jak autostrada paryż - berlin (chciałam napisać warszawa, ale nie szarżujmy z polskimi autostradami xd).

poza tym uwzględnienie polskich 'autostrad' nadałoby stwierdzeniu pejoratywny wyraz, a tego nie chcemy. nate wzruszył ramionami - jaki othello? - puścił jej oczko, dając do zrozumienia, że załapał aluzję i więcej nie wystąpi z pytaniem o swojego kumpla. czy kim on tam dla niego był - od czego są wymiany studenckie - stwierdził popijając whisky i szukając wolną ręką paczki fajek po kieszeniach, które w końcu znalazł. odstawił szklankę, podsuwając papierosy lexie - albo urlopy dziekańskie - dodał po chwili namysłu, a ja doszłam do wniosku, że nawet nie pamiętam co nate studiował.

- w sumie to nie taki zły pomysł, byleby wyjechać gdzieś gdzie będzie ciepło, bo pogoda tutaj mnie wkrótce wykończy - westchnęła, po czym poczęstowała się papierosem, bo o ile pamiętam paliła. przynajmniej szybciej się wykończy ku uciesze pewnej części paryskiego społeczeństwa. - co tam robiłeś? - zainteresowała się, zastanawiając się co można robić w nowej zelandii, poza podziwianiem widoków. zaraz jednak doszła do wniosku, że wiecznie zblazowanemu nejtowi mogło to się podobać. w przeciwieństwie do alexandry, która była typowym mieszczuchem i po jednym dniu znudziłaby jej się taka wyprawa ;o

-podziwiałem widoki, robiłem zdjęcia. takie tam.. pierdoły - odpowiedział, zapalając jej papieroska, skoro się poczęstowała i dopiero później zapalając swojego, bo mimo swojego wiecznego nieogarnięcia miał gdzieś głęboko zakodowane zasady dobrego wychowania - niedługo będę leciał do australii, mogę cię zabrać jeśli chcesz - rzucił ot tak, bo dla nathaniela nie była to żadna nadzwyczajna propozycja. właśnie wymyśliłam, że jest na jakichś szalonych studiach dla fotografów i jeździ w plener na down under. albo do warszawy na most poniatowskiego fotografować zaćmienie słońca. widziałam grupkę takich zapaleńców, true story.

- pod warunkiem, że zrobisz mi sesje zdjęciową z misiem koala - stwierdziła po chwili namysłu, bo miała słabość do niektórych zwierzątek tak jak ja i chciałaby takiego misia adoptować. - chociaż muszę jeszcze to przemyśleć - mruknęła, pewnie nie chciała wyjeżdżać na długo, a poza tym uważała, że żadna z niej modeleczka. zaciągnęła sie papieroskiem, po chwili wypuszczając kilka kółek dymu. pewnie connor nauczył ją tego w dzieciństwie. swoją drogą to aż wstyd wpisać mi connora jako jej rodzeństwo, true story. alex pewnie się do niego nie przyznaje.

ciesz się, że to nie jest prawdziwy connor, tylko nasza własność spółdzielcza, bo nie będzie żadnych napadów podczas campingu. przynajmniej nie z zaskoczenia ;d. connor będzie teraz wymierzał sprawiedliwość, kiedy naprawdę zajdzie taka potrzeba. nathaniel skinął głową, przyglądając się przez moment lexie i jej nogom, i lexie - myślę, że to całkiem niezły pomysł. to znaczy może niekoniecznie z misiem koala, ale chętnie zrobię ci sesję, alex - skinał głową w zamyśleniu., bo pewnie jego myśli krążyły już wokół nowego pomysłu na zdjęcia.

- poważnie? - zapytała, unosząc w górę brew, bo w zasadzie nigdy nikt jej zdjęć nie robił, może dlatego, że nie miała konta na maxmodels.... kurczę, co chwila mi ktoś przeszkadza i zapomniałam co jeszcze chciałam napisać ;c w każdym razie uśmiechnęła się ładnie w kierunku nathaniela, po czym upiła nieco swojego alkoholu, bo była jeszcze trzeźwa, a impreza w rozkwicie. - tylko nie oczekuj cudów, nigdy nie uczestniczyłam w takim przedsięwzięciu - powiedziała, choć pewnie tylko przez wrodzą skromność.

-o to się nie martw. potrafię zdziałać cuda swoim sprzętem - i pozostawiam tobie i lexie interpretację jego słów, bo nathaniel miał pewnie na myśli jedno i drugie. nie uśmiechnął się jednak jaj zboczeniec zza krzaka albo kierowca tira, więc lexie nie musi obawiać się o swoje zdrowie i życie zagrożone zapędami nate'a - możemy umówić się na sesję próbną. co ty na to? - uniósł brwi, zaciągając się, bo zupełnie zapomniałam, że palił. mam dziurę w mózgu.

- okej, kiedy będziesz chciał - wzruszyła ramionami, bo nie miała nic przeciwko próbie, skoro 'potrafił zdziałać cuda swoim sprzętem'. - tylko daj mi znać trochę wcześniej, żebym się przygotowała. masz już jakiś pomysł? - zapytała, bawiąc się kosmykiem włosów. zaciągnęła sie papieroskiem po raz ostatni, po czym zagasiła go w jakiejś srebrnej popielniczce, stojącej na jakimś stoliku obok.

-mam kilka, ale to dopiero zarys wstępny - odpowiedział, a ja będę musiała przejrzeć zdjęcia fridy i wybierzemy jakieś, które 'zrobi' nathaniel. albo tym i podrzuć, bo znasz je pewnie lepiej - w takim razie jesteśmy umówieni - dodał, wyciągając do niej dłoń, żeby zapieczętowali swoją biznesową umowę i w ogóle, i w ogóle - masz ochotę na jeszcze jednego? - wskazał na jej drinka, unosząc brwi. wypił swojego, więc kiedy będzie szedł po kolejnego, może wziąć i dla niej. łaskawca.

- okej - uśmiechnęła się, po czym uścisnęła mu dłoń w ramach potwierdzenia umowy. dobrze, ze frida nie ma w sumie takich typowo zdjęć w negliżu, bo nie wiem czy lexie na to by się mogła zgodzić. - jasne, na martini - mruknęła w gwoli ścisłości, żeby nie przyniósł jej czegoś, czego by nie lubiła. rozsiadła sie wygodniej, zakładając nogę na nogę, bo żylakami będzie się przejmowała na starość, o ile w ogóle dożyje.

-odezwę się jutro - ucałował ją i poszedł.