brookie siedziała przy barze w ładnej obcisłej sukience bandażowej bez ramion, popijając apple martini, czym chciała nieco podnieść swój marny humor. starała się ze wszystkich sił nie upić na smutno, co póki co marnie jej szło.

polly siedziała w najbardziej odludnym miejscu przy barze, o ile takie było. w każdym razie starała się nawet nie patrzeć na żadne lasie,żeby nikt nie pomyślał, że jest lesbijką ;c

w sumie mogłabym napisać kolejnego posta sama do siebie, ale jeszcze zostałabym posądzona o schizofrenię i tyle by z tego było, więc brooklyn dostrzegłszy polly podniosła się ze swojego miejsca, podchodząc do niej dosyć niepewnie, bo z tego co pamiętam polly była team lexy - hm, cześć? - bąknęła, siadając obok i kołysząc kieliszkiem ze swoim drinkiem.

polly się trochę zmieszała, kiedy bruk do niej podeszła. z tego co pamiętam, to chyba nie bardzo się lubiły - cześć - odparła jednak grzecznie, bo nie była szczególnie konfliktową osobą, żeby obnosić się z niechęcią do bliźnich. wbiła wzrok w swojego kolorowego drinka, obracając szklankę w dłoni, odczuwając pewne krępacje spowodowane tym, że przysiadła się do niej akurat bruk - to miło, że się do mnie przysiadłaś, ale...ekhm, nie jestem...no wiesz... - posłała jej wymowne spojrzenie, bo wstydziła się trochę wymówić tego okropnego słowa na l - a poza tym masz na pieńku z moją przyjaciółką.. - uśmiechnęła się trochę przepraszająco - więc nawet gdybym była...no wiesz, to chyba raczej bym nie chciała...no wiesz. - chyba się trochę zestresowała, a bruk pewnie nie wiedziała o czym ona pieprzy.

spojrzała na nią jak na wariatkę i faktycznie poszła, bo nie wiedziała o czym ona pieprzy.

w takim razie przenieśli się do baru, chociaż dalej nie wiem co było złego w obcowaniu z posągiem edwarda. pewnie za barem stał jacob, więc spadli z deszczu pod rynnę - dasz się namówić na drinka? - zapytał, zaszczycając ją czarującym uśmiechem, kiedy usiadł na stołku, zwrócony w stronę annik.

zawsze mogą potem wrócić i uprawiać dziki seks na edwardzie!! to pewnie skryta fantazja każdego, żeby zazdrościł, że on nie może, bo jest z kamienia, wtf xd nieważne, już piszę jakieś dziwne rzeczy. w każdym razie! pokiwała tylko twierdząco głową, zastanawiając się dlaczego alexander nosi okulary, ale wolała o to nie pytać, żeby nie okazało się, że jest niewidomy albo coś w ten deseń, bo byłby fail i dopiero! wtedy by się zapadła pod ziemię. założyła nogę na nogę, automatycznie się prostując. - czemu nie, tylko nic mocnego, mam słabą głowę i jak to będzie coś z większą ilością, to nie wiem co będę robić - zachichotała i zastanowiła się po co to w ogóle mówi. może nawet uroczo, ale wiadomo. zrobiła skryty facepalm.

a! myślałam, że to jedno zdanie, bo nie zauważyłam kropki i wyszło: wtedy by się zapadła pod ziemię założyła nogę na nogę.. i nie wiedziałam co autor miał na myśli xd - w takim razie modżajto dla świnki - rzucił do barmana, taki żarcik, zamówił jej coś normalnego i leciutkiego, ale kolorowego, bo co jak co, ale bajerowanie lasi drinkami miał w małym palcu. ukradkiem uniósł okulary, przecierając lewe oko, bo szczypało go bardziej niż prawe, widocznie dostało się do niego więcej gazu huh - w razie czego będę robił zdjęcia i jutro ci przypomnę co robiłaś .

zainteresowała się tym, dlaczego ma takie czerwone oczy, więc uniosła jego okulary, a jak stawiał opór, to zastosowała jakieś techniki wychowawcze o których przeczytała w książkach oraz poradnikach, które zdążyła w siebie wpakować pod sensem wiedzy i w końcu zabrała mu okulary, krzywiąc się nieznacznie. - chyba musisz coś z tym zrobić. ktoś potraktował cię gazem? - zachichotała, bo uznała to za świetny żart, ale nie wiedziała, że naprawdę tak się mogło stać i w ogóle. wychyliła drinka szybko i sprawnie, bo był kolorowy, słodki i w ogóle nie czuła alkoholu, toteż zakręciło jej się w głowie, bo lata abstynencji i w ogóle i aż bardziej przysunęła się ze swoim stołeczkiem do alexandra, bawiąc się słomką.

sori, zagapiłam się na ikonkę alexa i nie mogę skupić się na odpowiedzi xd. lubię profil riggsa. alexander w każdym razie pospiesznie założył okulary, kiedy tylko je odzyskał, burcząc coś niezadowolony pod nosem. jedyne słowa, które mogła z tego wychwycić to - tak, gazem - zamówił dla siebie wielką dolewkę whisky, a dla annik kolejnego drinka, tym razem w innym kolorze, żeby się jej nie znudziło.

złożyła usta w podkówkę i czekała chwilę, czy powie coś więcej, ale najwidoczniej to się nie stało, więc wychyliła całego swojego drinka i przyglądała się jego profilowi, uśmiechając się lekko pod nosem, bo kto by nie oglądał profilu riggsa na żywo i się nie uśmiechał, no helou xd pewnie każdy by się pocił jak pedofil w smyku. okej, to było obrzydliwe. - nie obrażaj się, no, foch nie jest dobry - pomasowała jego ramię, sprzedając mu uroczy uśmiech, aby miał ochotę na nią patrzeć i za pięć sekund mu znów minęło obrażenie. chyba muszę sobie zrobić herbatkę albo otworzyć okno dla przewietrzenia umysłu xd

możesz mi też zrobić,bo już się przebrałam w piżamkę i w ogóle, w ogóle nie chce mi się ruszać ;d. - nie jestem obrażony - powiedział całkiem poważnie, bo nie był. może trochę, ale kto by nie był z piekącymi oczami, które pewnie zadymione powietrze w klubie dodatkowo podrażniało. westchnał wspierając głowę na ręku i zsunął okulary, chowając je do kieszeni w swojej skórzanej kurtce - a zresztą.. - dodał jeszcze a propos tego, że nie ma sensu chować się za szkłami raybanów - zrobiłem szybki przegląd peklaży i na żadnym cię dotąd nie widziałem. skąd zmiana?

trochę wybiło ją to pytanie, więc musiała się zastanowić nad dobrą odpowiedzią. jak powie, że dopiero ją zaczęli wpuszczać to wyjdzie na małolatę, a jak powie, że siedziała w domu i była w ciąży, to jeszzcze gorzej, bo sobie pomyśli, że jest jakaś rozklapciochą. fuj, w ogóle skąd mi się to wzięło xd mam bekę z koksa i nie mogę się skupić na tym co piszę, bo jakieś kolejne filmiki dodali, jezu, jakie to głupie, ale zarazem zajebiste xd - może po prostu ja siedziałam w swoim towarzystwie, a ty swoim. inaczej się bawiliśmy - wzruszyła lekko ramionkami, bo ona z tym abstynentów, a pewnie widziała, jak musiał ściągać zgonującą kędi z baru albo coś w ten deseń i myślała, że alex też w ten sposób preferuje zabawę. hm.

-pewnie tak - zgodził się z nią i poszedł.