stałi palił fajka, bo w środku obowiązywał zakaz palenia.

kręciła się w kółko, bo najwidoczniej działały te już jej różne specyfiki, które zażyła, w końcu ćpuński melanż, więc dlaczego miałaby sobie nie używać. zachichotała i odbiła się od othella jak piłeczka, lądując na tyłku, jednak o dziwo nie połamała sobie swoich kościstych bioder, tylko zrobiła facepalm, chwyciła się nogi othella i podciągnęła się, uśmiechając się szeroko. - podziel się - zażądała, strzepując swoją czarną obcisłą spódnicę ze śniegu, po czym bez słowa zabrała mu papierosa, zaciągając się mocno i zapewne wypalając go już do końca.

- spierdalaj - odparł grzecznie, strzepując ze swojej zgrabnej nogi ćpunkę,posyłając jej pogardliwe spojrzenie - jesteś najebana, a impreza się nawet nie zaczęła - była lepsza od niego, bo othello jak na razie na samej nikotynie zasuwał ;c w każdym razie wyciągnął drugiego papierosa w lekkim niezadowoleniu i zapalił - jeśli to ma być twój sposób na podryw, to jest kiepski. nie chcę niczego od ciebie złapać. no, chyba, że masz przy sobie gumkę - mruknął. przydałoby mu się właśnie pocieszenie, a candy wyglądała na całkiem łatwą. trochę podjeżdżało po desperacje, ale nie chciało mu się wysilać xd

zmarszczyła mocno brwi i aż zasyczała pod nosem ze złości, co musiało wyglądać dość ciekawie, zważając na to, że na dodatek lekko się kiwała. - może sobie nie zdajesz sprawy, ale jest tutaj mój brat, a jak jeszcze raz tak o mnie powiesz, to musisz wiedzieć, że cię dorwie i skończysz swój parszywy żywot! - pisnęła niemalże i tupnęła swoimi szpilkami, bo najwidoczniej uważała, że nawet jak najebana, to klasę trzeba zachować i się ładnie ubrać, bo nawet dziś jej się udało. pomijając to, że zamiast płaszcza miała tylko rozpiętą ramoneskę i pod spodem koronkową bluzkę, ale mniejsza z tym. po chwili mina jej zrzedła i zaczęła czegoś szukać w swojej różowej kopertówce, po chwili wyjmując prezerwatywy xd

wysłuchał z krzywą miną jej pisku, dzieki czemu jej i tak wątpliwy w tym stanie urok osobisty teraz leżał i kwiczał. spryciarz wziął sobie jedną i wpakował do kieszeni na wszelki wypadek, jakby znalazł jakąś fajniejszą lasię - skoro chcesz mnie pozbawiać żywota, to...to weź spierdalaj - wymruczał, nieco rozdrażniony. mimo to, brzmiało to trochę zabawnie. othello w sumie był zmęczony, nie tylko brakiem snu, ale też swoimi nieprzyjemnymi przeżyciami dzisiaj - wracaj do brata - mruknął tylko, wypuszczając dym z ust i mrużąc lekko oczy, wpatrując się w morze, w które wypłynął jego narzeczony, który zmarł na titaniku, wtf.

wpatrywała się przez chwilę lekko zdezorientowana na niego, kiedy kazał jej znów spierdalać i na dodatek zabrał jej niezbędnik, który już pewnie stracił datę ważności i dopiero będzie, ale mniejsza z tym xd westchnęła tylko ciężko i klapnęła na schodkach albo na jakiejś ławeczce pod lekkim zadaszeniem, zakładając nogę na nogę. - poczekam tu na niego - wymruczała pod nosem, wbijając również wzrok przed siebie, jednak co i raz zerkała badawczo na othella, uśmiechając się kącikowo. uśmiech znikł kiedy to jednak dotarło do niej, że chyba jednak nie jest nią zainteresowany na chwilę obecną. - jesteś dziwny - orzekła w końcu, krzywiąc się nieznacznie.

- ta, ty też - no i sam spierdolił