siedział przy posągu, w ciemnych okularach, rozmawiając z edwardem o tym jak potraktowała go polly, napisałam fifi, przez co jest teraz ślepy. poprawiał sobie humor whisky, grzechocząc lodem.

najwidoczniej kędi musi się do kogoś przyczepić jak jest naćpana, więc padło na alexandra. po drodze zastanawiała się, dlaczego nie widziała dzisiaj tutaj lotty i gdzie przepadł nathaniel i czy może powinna się do niego odezwać, ale jakoś było jej tak głupio i nie chciała się narzucać. - geez, bro, czemu masz okulary? - zmarszczyła nieznacznie brwi, obejmując się ramionkami i dopiero teraz poczuła zimno, przez co zaczęła lekko drżeć, bo tak to jest, jak się ubierze jak na lato.

-co? - zapytał w pierwszym odruchu nie bardzo wiedząc o co jej chodzi, jednak na szczęście szybko załapał i zdjął je z nosa, pokazując zapuchnięte i przekrwione oczy - dlatego - odpowiedział jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami i ponownie nasuwając na nos raybany. popił whisky, rozsiadając się wygodniej - jakiś frajer rzucił się na mnie z gazem - mruknął, bo przecież nie powie, że była to polly, bo będzie obciach.

stwierdziła, że alexander jest dla niej niemiły i poszła dalej ćpać, pewnie jej koniec jest blisko jak tak dalej pójdzie, eckstein, eckstein, alles muss versteckt sein, znow niemiecki, żeby dodać grozy ;oo

kręciła się akurat tutaj annik, która zmierzała do klubu czy cokolwiek to było, pewnie narocz 13, przechodząc koło pomnika i zapewne koło alexandra, którego nie poznała, bo dajmy na to, że się znają. podskoczyła aż, gdy zobaczyła go kątem oka i chwyciła odruchowo mocniej w łapki swoją chanelkę, bo dopiero ja kupiła i nie chciała, żeby od razu ktoś jej ją ukradł! - nie czaj się tak następntym razem, cześć - uśmiechnęła się nieznacznie, poprawiając swoje włosy. znaczy rozczesując końcówki palcami, bo jakoś prezentować się trzeba!

-co? ja się czaję/ czy mówiłaś do tego tam obok mnie - zamachał ręką w stronę cullena, rzucając mu wymowne spojrzenie, żeby przestał się czaić, bo annik się stresuje - co tam? - zagadnął, prostując się nieznacznie, żeby sprawiać lepsze wrażenie. podrapał się w głowę, żałując, że widzi annik jak przez mgłę, bo była ładna.

zachichotała tylko nieznacznie, po czym skinęła głową na alexandra i nawet zrobiła krok bliżej, przez co o mało nie zabiła się o jakiś kamień, którego nie zauważyła i musiała wesprzeć się na silnym ramieniu alexandra wielkiego, żeby nie popsuć sobie twarzy ani nie uszkodzić posągu, który czaił się obok nich. pewnie edward jako stańczyk albo coś w ten deseń. wyobraziłam sobie to xd - na dodatek w niebezpiecznym miejscu się chowasz - stwierdziła, nie wiedząc czy dalej może go macać po ramieniu, czy nie bardzo, więc zabrała rączki i wsunęła je w kieszenie swojego płaszczyka, bo najwidoczniej była ciepłolubna nie jak kędi. - szłam na imprezę, ale nie wiem... - wzruszyła ramionkami, bo to ostatnio zamknięte w sobie dziewcze było. trzeba ją otworzyć xd

-nie chowam się - obruszył się, ale tylko na chwilę, bo zapomniał dlaczego miał być obruszony już po pięciu sekundach - w każdym razie czego nie wiesz? czy doszłaś na odpowiednią imprezę? zapewniam cię, że skoro znajdujemy się w tym samym pomieszczeniu, na pewno trafiłaś idealnie - uśmiechnął się do niej dosyć lubieżnie, ale to alexander, więc wiadomo co mu siedzi pod czaszką. pewnie ma mózg w kształcie penisa. super, żarówka mi się przepaliła, a nie chce mi się ruszać tyłka, żeby coś z tym zrobić xd.

ja siedziałam przy świeczkach dwa tygodnie, bo ani mi ani nikomu nie chciało się iść po żarówki xd ale na szczęście teraz już mam elektryczność w pokoju + jeszcze bardziej szczęśliwa jestem, bo mam czipsy, ale jeszcze muszę herbatkę zrobić, ale nie chce mi się wychodzić z łóżeczka. wiem, interesujące. - nie wiem, czy powinnam iść, może w ten sposób - wymruczała pod noskiem, bo ostatnio cały czas siedziała w domu i nie wiedziała, czy będzie umiała się w ogóle rozluźnić tutaj, ale stwierdziła, że jakoś się postara i jakoś to pójdzie. pewnie do póki nie wyskoczy gdzieś zza krzaka julien albo coś takiego. uśmiechnęła się znów niepewnie. - idziemy? - zagadnęła. i pewnie poszli i zaczniesz :**