kiedy edie wymówiła to zawstydzające polly na maksa słowo na 'l', polly zaczerwieniła się jeszcze bardziej i skuliła się, wyglądając jak sierotka marysia - ale ja przecież rozmawiam z mężczyznami...czasem - pewnie miała na myśli tutaj głównie swojego brata,ale o tym już nie wspominała, bo zrobiłaby z siebie jeszcze większą sierotkę niż jest w rzeczywistości - i jestem kobietą, chyba to widać - powiedziała, o mało co się nie rozpłakując, bo nie zdawała sobie sprawy,że jest z nią aż tak źle - myslisz, że to spotkanie z twoimi znajomymi by pomogło? - zapytała, wbijając niepewne spojrzenie w edie.

-hej, jasne, polly - skinęła głową, klepiąc ją po ramieniu - musisz po prostu zacząć z nimi rozmawiać więcej. i przez 'rozmawiać' nie mam na myśli samej konwersacji. flirt nie boli, wiesz? - zmarszczyła brwi, przyglądając się jej przez moment w skupieniu - poza tym wyglądasz jak dziewczynka, nie dziewczyna i pewnie przyciągasz samych psychopatów, rządnych wrażeń z młodszą - zachichotała ze swojego suchara i kiedy o tym pomyślała, znowu zrobiła się głodna, tym razem wydobywając toster i pieczywo.

- ale...ja nie umiem flirtować. - powiedziała cicho, mając nadzieję,że edie jej nie wyśmieje. kiedy powiedziała jej, że wygląda jak dziewczynka, to spojrzała na siebie, na swoje kapcie-świnki i szlafroczek w kropki i musiała jej przyznać rację - chyba rzeczywiście muszę zacząć ubierać się trochę inaczej. mam tylko nadzieję, że nie chcesz ze mnie zrobić jakiejś...no wiesz, nie chcę wyglądać jak lampucera - wzruszyła lekko ramionkami, pomagając edie w przyrządzaniu tostów - naprawdę chcesz mi pomóc? - zapytała z lekkim niedowierzaniem. nie sądziła, że edie jest tak fajna, bo nigdy z nią nie rozmawiała, a teraz mogła się przekonać, że nie jest z nią tak źle.

-hm, jakoś to załatwimy - odpowiedziała, dziwiąc się dalej temu jaka polly była nieżyciowa, co w zasadzie ją rozczulało, więc posłała jej wesoły uśmiech, sięgając do szafki po nutellę. pewnie miały z polly jeden mózg i stąd wiedziała co gdzie trzyma - nie będę robiła z ciebie głównej bohaterki scarlet letter, spokojnie - pokręciła głową, p oczym nad czymś się zamyśliła - tak, naprawdę chcę ci pomóc. co w tym takiego dziwnego? - zapytała, drapiąc się w podbródek, bo cały czas łaskotał ją jeden z rudych loczków. w zasadzie to było tak, że głównie polly jej nie lubiła, a edie miała wyjebane, nie?

- myślałam, że mnie nie lubisz - powiedziała.z resztą polly była na tyle nieśmiała i zakompleksiona ze była przekonana,że większość paryża za nią nie przepada,albo jej w ogóle nie zauważa- w każdym razie dziękuję. nie wiedziałam,że jesteś taka fajna - uśmiechnęła się do niej milusio - to kiedy zaczynamy? - zapytała.pewnie wyobraziła sobie,że to wszystko będzie wyglądać jak jakiś odcinek 'ekstremalnych metamorfoz'. ewentualnie jak 'dom nie do poznania', jeśli edie miałaby robić z polly kogoś zupełnie innego,a polly w sumie chciałaby chociaż zobaczyć jak to jest by takim nowiutkim i wybajerzonym domem.

-to ty mnie nie lubisz, polly. mi jest wszystko jedno - ponownie wskoczyła na blat, obok tostera, chrupiąc przygotowanego przed chwilą tosta - możemy zacząć od razu, jestem wolna. nie wiem jak z twoimi planami, ale n pewno można je jakoś nagiąć - puściła jej oczko, dając do zrozumienia, że wcale nie chciała jej zrobić przykrości swoimi słowami, bo raczej jasnym było to, że polly nie ma żadnych konkretnych planów. inaczej nie paradowałaby w szlafroku i kapciach - pokaż mi co masz w szafie. od tego zaczniemy.

- uhmm... miałam iść na obiad do mamy dzisiaj... - podrapała się w policzek i widząc minę edie na jej słowa, machnęła ręką - ale co tam...pieprzyć - wyszczerzyła się i wyprostowała, zadowolona z siebie, że bez buraczenia się użyła tak brzydkiego słowa i to jeszcze w jednym zdaniu ze słowem 'mama', którą kochała całym serduszkiem i z automatu przeprosiła ją w skrytości ducha, ale akurat tego edie nie musiała wiedzieć. w każdym razie podniosła się z miejsca, i zaprowadziła edie do swojej ogromej szafy, z której waliły po oczach wzory i kolory. wszystko było urocze,ale raczej niczego seksownego się tam nie można było doszukać.pewnie alba od komunii byłaby seksowniejsza niż to, co miała w szafie xdd

-doskonała decyzja. zamiast na obiadek pójdziemy na zakupy, bo to - wywlekła jakąś bluzkę z tweetym - do niczego się nie nadaje - zawyrokowała, wrzucając ją z powrotem - jesteś pewna, że nie pochodzisz z innej planety? gdzie wszystko jest tęczowe i ludzie nie wiedzą co to seks i zło? - zapytała, unosząc brwi i przez jakiś czas penetrując szafę polly, prostując się kiedy pomimo usilnych starań nic w niej nie znalazła - ubieraj się - zarządziła - wychodzimy.

ubrała się, wyszły i zaczniesz ;*