lotta, mimo tego, że ma kasy jak lodu i nikt nie wie skąd, to nie zawsze pędza wolny czas w pięciogwiazdkowych hotelach, drogich restauracjach i śniadaniach u tifaniego. czasami życie ją zmusza do łażenia po melinach, kiedy chce sobie skołować jakiś towar, albo kiedy ma ochotę na rozkminy przy rozkładających się zwokach bezdomnych.

gustav chyba się zgubił, bo nie widzę innego powodu, dla którego mógłby tutaj przebywać, skoro z narkotykami miał tyle wspólnego co kozia dupa z żyrandolem. myślę, że postanowił poświęcić sie filozoficznym rozkminom i uznał, że to miejsce będzie do tego wprost idealne. co z tego, że kojarzyło mu się nieco z ulicą ciepłą z ludzi bezdomnych, których czytał z pasjami tak jak wszystko żeromskiego - lotta to ty czy mam zwidy?! - zawołał, gdy ujrzał z daleka panią ciemności xd

- masz zwidy. jestem majkel dżordan i własnie ćwiczę dwutakt, rzucając zwłokami żula do kosza na śmieci - odpowiedziała z wiadomym sobie wdziękiem i uśmiechnęła się krzywo - nie sądziłam że pojawiasz się w takich miejscach, aniołku. co tu robisz? werbujesz zbłąkane dusze do nieba? - zapytała, zaciągając się dymem papierosowym, bo właśnie paliła fajka, albo jakieś inne kubańskie cygaro, czy tam marihuanę. wyglądała pewnie dzisiaj jak zblazowany i zaćpany muzyk rockowy, w za dużej o dwa numery skurzanej, męskiej , nabitej ćwiekami kurtce, podartych dżinsach i rozwiązanych butach (ale nie miała na sobie glanów, bo glany są obleśne, tylko takie fajskie wązane buty za kostkę jakie mam ja )

albo buty na motór też nie lubię glanów
- przechadzam się niczym dante po piekle, albo hrabia henryk po obozie rewolucjonistów, jak wolisz - stwierdził, bo tak jak ja miał na jutro powtórzyć milion lektur, czego nie zrobiłam bo mi się nie chce, ale podstawowe wiadomości mój musk ma gdzieś zapisane, wiec spoko. - masz bardziej przećpane oczy niż zwykle, sexi - zauważył, może lubił zblazowanych ludzi, albo kręcił go takie panny, idk. - a więc to tutaj mieszkasz? - rozejrzał się, aby ocenić wzrokiem eksperta czy mu się podoba, jednak nic w takiej melinie urodziwego nie było, więc nie dodał 'fajska dzielnia' ;c

ooo, właśnie, buty na motur <3
- nie, mieszkam w cukierkowej krainie, gdzie mieszkają jednorożce, strzelające tęczą z dupy - pewnie tak naprawdę mieszkała w bogatej dzielnicy i miała wyjebisty w kosmos lofcik i picassa na każdej ścianie, ale się tym nie chwaliła. nie widziała potrzeby, a poza tym pewnie rzeczywiście mocno była naćpana - czemu moje dłonie są dzisiaj takie wielkie? - zapytała, wyciągając je przed siebie, po czym przeniosła wzrok na gustava, uśmiechając się jak jakiś perwers - ostatnio często się przy mnie kręcisz, chcesz czegoś ode mnie? - zapytała nagle, szukając w kieszeni kolejnego papierosa.

zarechotał tylko głupio, ponieważ zawsze lubił cięte komentarze lotty. - powiedziałbym, że są normalnej wielkości., musiałaś dużo wziąć - stwierdził, biorąc ją po ramię, w razie gdyby miała mu sie tu za chwilę przewrócić, albo zemdleć, albo cokolwiek innego. nie ufał naćpanym ludziom, bo nigdy nie wiedział co strzeli im do głowy. - nazwałbym to raczej przeznaczeniem, mała - mruknął, posyłając jej swój uśmiech numer pięć, który może stopił jej zimne, odurzone narkotykami serce huehue. - gdzie idziemy? - zapytał, bo nie za bardzo znał tą miejscówkę.

lotta za to nie ufała gustavovi, nikomu nie ufała z resztą, więc gdy tylko gustav wziął ją pod ramię, to się wyszarpała sprawnie z jego uścisku i pacnęła go przez łeb - poradzę sobie - mruknęła, bo nie lubiła być brana za sierotę - jak dla mnie możemy zostać tutaj. nigdy nie myślałeś o seksie na świeżym powietrzu, przy świadkach? - wskazała na zdechłego kota - jakie masz fantazje, gustav? - zapytała, uśmiechając się dość głupio, po czym usiadła na jakimś murku. była zboczona,tego nie dało się ukryć, poza tym z fiutkiem gustava rozmawiała chyba częściej niż z samym gustavem.

odsunął się, kiedy go pacnęła, bo nie chciał nic na siłę - jasne, że myślałem, ale nie na takim mrozie. chyba mój pyton prędzej by odpadł niż cokolwiek zdziałał - stwierdził rozbrajająco szczerze, przysiadając na murku, tuż obok lotty - moje fantazje? hm - zaczął się głośno zastanawiać, choć jako facet na pewno takowe posiadał. - jeśli ci zdradzę to je zrealizujesz? - zapytał z lekko perwersyjnym uśmiechem, choc niektóre z jego fantazji nie był do zrealizowania, bo np. przeczył prawu grawitacji, co nie zmienia faktu, że chciałby aby się kiedyś ziściły. niektóre pewnie już spełnił, bo co miał robić w tym marnym życiu. tylko seks mu pozostał. i imprezy ;o

- zawsze moglibyśmy poczekać, aż zmieni się pora roku - stwierdziła, patrząc na zegarek, jakby lato miało się zacząć za kilka minut - już słuchać jak ptaszki śpiewają - oznajmiła, zamykając oczy, zadzierając głowę ku niebu i uśmiechając się - słyszysz? bee gees - może nie była po naćpaniu taka słodka jak james marsden w zgonie na pogrzebie, no ale to tylko lotta - zrealizuję, słowo harcerza - obiecała, po czym zachichotała, nucąc stayin alive swoim zachrypniętym od lekkiego przepicia głosem.

- jesteś pojebana - zaśmiał się głupkowato, dochodząc do wniosku, ze cokolwiek lotta bierze to on też to chce, choć z drugiej strony całe swoje życie zachowywał się jak naćpany, wiec może lepiej dla niego, że nie eksperymentował dodatkowo z dopalaczami. - hm, seks na suficie były fajny, nigdy też nie uprawiałem seksu w samolocie, a zawsze chciałem, a poza tym to jakiś trójkąt były fajski - stwierdził, na chwilę odlatując w świat swojej wyobraźni, bo trójkąty i inne wielokąty były chyba fantazja gucia numer jeden.

- ale z ciebie perwers - oznajmiła, całkiem poważnym tonem, kierując na niego swoje półprzytomne spojrzenie - lubię trójkąty. szczególnie te z kątem prostym,albo równoboczne. lubisz trójkąty równoboczne gustav? - zapytała z wyraźnym zainteresowaniem malującym się na jej twarzy - po twojej głupiej minie widzę, że właśnie o nich myślisz. a lubisz figury przestrzenne? mają więcej kątów prostych i równych boków. - pokiwała głową z przekonaniem, a gustav może zacząć się zastanawiać o czym ona właściwie mówi, bo ja też nie wiem.

soraski, byłam myć ząbki. gustav gdyby tylko miał pod ręką jakąś flaszkę rzekły 'pij nie pierdol', jednak nie miał, a również nie wiedział o czym lotta w ogóle mówi - zawsze lubiłem geometrię - stwierdził tylko, po czym podrapał się po główce, na której pewnie nie miał czapki, bo zgubił, sad story. - teraz ty powiedz jakie masz fantazje - stwierdził, bo był bardzo ciekaw. oczywiście mógł się spodziewać, że zaraz usłyszy, że lotta marzy o seksie z kotem, albo jakimś innym zwierzątkiem, co nawet by go nie zszokowało, bo w końcu nie miał styczności z locią pierwszy raz.

-nie mam żadnych fantazji, bo wszystkie spełniam od razu, jak się tylko pojawią - odpowiedziała z diabelskim błyskiem w oku - ty lepiej też tak rób. chyba nie chcesz stać się frustratem - wzruszyła ramionami. na szczęście lottcie było daleko do zoofilii, nekrofilii, oraz innych filii, bo aż tak zboczona to ona nie była. miała na szczęście jakieśtam granice (jak zofia nałkowska, ehehehe, sucharek miesiąca) - możesz na mnie liczyć jak coś - puściła do niego oczko,seksownie się uśmiechając.

to mi przypomniało, że miałam czytać granice, ale zenon kojarzy mi się ze starym ziębą z na wspólnej (tak, kiedyś oglądałam niektóre polskie seriale) i nie mogę tego czytać ;c
- zapamiętam to sobie, a teraz pozwól, że cię odprowadzę - stwierdził, bo chyba uznał, że pora wracać do domu. późna pora nie była najodpowiedniejsza na wizyty w tego typu miejscach. pewnie gustav miał oczy dookoła głowy i widział tych wszystkich podejrzanych typków, kręcących się tutaj.

i poszli, dobranoc ;*