leżał na oiomie z jeszcze bardziej rozwalonym noskiem, po milionach operacji i zapewne był cały w bandażach, opatrunkach, podłączony do jakiejś kosmicznej aparatury i miał wrażenie, że zaraz zejdzie z tego świata ;c biedny fryderyk. przynajmniej miał czas na rozkminy. może nawet był w śpiączce?

aww, lubię ten awatar
gutek dowiedział się o frycku, toteż siedział przy nim, czytając mu jakieś komiksowe wydanie star wars, choć miał świadomość, że być może fryderyk wcale go nie słyszy. ufał jednak, że jest inaczej. aha mimo tego, że frycek i othello byli skłóceni, nadal traktował ich obu jak braci, dlatego nikogo nie powinno dziwić, że siedział tutaj.

fryderyk prawdopodobnie ogarniał wszystko w minimalnym stopniu i jego funkcje życiowe ograniczało się czasami tylko do przewracania oczami na prawo i ledwo, żeby tylko coś zobaczyć nowego niż plamę na suficie i chciał zobaczyć co mu tak pika nad głową i zakłóca myślenie nad wszystkim, co zdarzyło się do tej pory. poczuł pulsujący ból w skroniach, toteż lekko zmarszczył brwi, co spowodowało kolejny ból całej twarzy, więc tylko mruknął pod nosem coś niezrozumiałego dla nikogo, pewnie było to jakieś mruknięcie bólu, że żadne środki przeciwbólowe już na niego nie działają i nie ma co na to poradzić. - cze - wydusił z siebie tylko połowę słowa, bo i tak go to dużo kosztowało, więc gucio może się czuć wyróżniony, aw.

ucieszył się widząc jakiekolwiek oznaki życia ze strony fryderyka, toteż pospiesznie odłożył komiks - cześć. właśnie czytałem ci atak klonów - powiedział, kładąc dłoń na jego ręce, co wcale w tym momencie nie wydawało mu sie gejowskim odruchem. prawdopodobnie chciał poczuć, że frycek żyje. - o stary, z taką japą to ty długo powodzenia mieć nie będziesz - stwierdził, uśmiechając sie tęczowo jak na gustava przystało. nie przyszło mu do głowy, że skoro fryderyk sie obudził, wypada zawiadomić lekarza, albo kogokolwiek z personelu.

najwidoczniej fryderyk teraz potrafił z siebie wydusić tylko trzyliterowe wyrazy, więc na jego uwagę, wymruczał tylko: - lol - zerkając kątem oka na zapędy gejowskie gustava, jednak już nic na to nie powiedział, bo nie miał siły. zapewne przechodziła jakaś pielęgniarka, która aż podskoczyła zaskoczona, że fryderyk się w ogóle wybudził z tego wszystkiego i to w jeden dzień, więc zaraz zbiegli się wszyscy lekarze, a gustavo mógł poczuć się jak na planie jakiegoś filmu o ratownikach medycznych oraz trudnych przypadkach. po chwili wszystcy sobie poszli, zostawiając go w końcu w spokoju, więc wrócił do dalszego wpatrywania się w sufit. akurat poleciało mi patrz kto wrócił do miasta, chlopak złoto diabeł blond i jakoś mi się skojarzyło z lenzem xd

- chyba wzbudzasz sensację - stwierdził, na widok tych wszystkich lekarzy i pielęgniarek, którzy sie zlecieli. na tą chwilę usunął się, siadając na jakimś krzesełku i czekając aż wszyscy znikną, a przy okazji podziwiając fajne foczki, to jest młode pielęgniarki. - zazdroszczę ci opieki - powiedział, kiedy wyszły, z szelmowskim uśmiechem na twarzy, po czym usadowił się na skraju łóżka. - szkoda, że nie mówisz jeszcze normalnie, bo interesuje mnie coś ty wczoraj odpierdolił - dodał, chodziło mu o wypadek, aczkolwiek jak widać gucio nie przebierał w słowach.

musiał wziąć głęboki wdech, aby zacząć mówić. zapewne zwilżyli mu usta, więc szło mu to trochę łatwiej, haha. - ulica, przechodziłem - poinformował częściowo gustava, używając swoich jakże przydatnych skrótów myślowych, bo chciał przekazać jak największej informacji przy najmniejszej ilości słów. nie dodał nic o brook, bo właściwie nie powinien, a przynajmniej tak to sobie wobraził, że to byłoby nie na miejscu i mieliby go za jeszcze większą pussy, skoro przechodzi na widok swojej byłej na drugą stronę ulicy ui do tego kończy w szpitalu. palce mi się plączą, fuj ;c

ja nadal nie mam sześciu klawiszy, przez co dostaje szału z każdym wyrazem z o i jakimiś myślnikami xd musze w końcu dokupić, z tym że nie mam czasu, alb jestem zbyt leniwa. w każdym razie , gustav tylko pokręcił głową z niedowierzaniem, bo przecież każdy powinien wiedzieć, że patrzy się kiedy przechodzi się przez jezdnię, najpierw w lewo, potem w prawo i znowu w lewo? jakoś tak to było! albo chociażby na światła eh eh. a szczęście nie miał zamiaru prawić fryckowi jakichś moralizatorskich wywodów. - jakoś z tego wyjdziesz stary -- mruknął, klepiąc go lekko po ramieniu, aby bardziej chłopaka nie uszkodzić. - w razie czego będę chodził na podryw z tobą, abyś miał większe powodzenie. albo kupię ci maskę darth vadera, jeśli będziesz kiepsko wyglądał - stwierdził pokrzepiająco, uśmiechając się lekko.

- lol2 - mruknął tylko pod nosem, ale widać w sumie po nim było lekkie rozbawienie, co w sumie było dobrym znakiem, bo nie zaczął nagle płakać ani nic w ten deseń. zerknął na krzesełko obok, a przynajmniej starał się, bo zapewne miał zwidy, albo tylko mu się tak wydawało, że ktoś jeszcze siedział w tej sali. - był ktoś? - wydusił w końcu jakieś sensowniejsze pytanie, jednak zmęczyl się tym niesłychanie, aż dostał zadyszki xd najwidoczniej zaczął ogarniać dopiero teraz i nie wiedział, że ellie była u niego, bo wtedy jeszcze w ogóle ani nad sobą nie miał żadnej kontroli, ani nad niczym. pewnie przez chwile był komplentym warzywkiem ;c

- wymieniałem się z ellie, chyba całą noc tutaj siedziała, wiec odesłałem ją do domu - odparł, wzruszając ramionami. pewnie fryderyk liczył, ze brooke będzie tutaj koczować, na szczęście gustav nie znał jego myśli i nawet nie przyszło mu to do głowy. - chyba powinienem ją zawiadomić, że się obudziłeś. ucieszy się, bo wyglądała na nieźle przestraszoną - dodał, przez chwilę miętosząc w ręce komiks, który przyniósł ze sobą. - jak będziesz czegoś potrzebował to mów, zostanę do rana, mogę się gdzieś tu przekimać - stwierdził, bo w sumie to nie stanowiło dla niego problemu.

pokiwał tylko głową ze zroumieniem i odnotował w głowie, że powinien potem postawić gustawowi piwo albo szczerozłote dziewice postawić mu pod drzwi, bo wiadomo jak to jest. w każdym razie uśmiechnął się kącikowo, próbując ukryć swoje rozczarowanie czymś. prawdopodobnie tym, że brook cały czas nie przyszła, ale doszedł do wniosku, że czego on oczekuje po tym, skoro jej powiedział, że powinna się iść jebać z othello. więc zanotował również, że brook i othella prawdopodobnie tutaj nie zobaczy, bo się oboje dobrze bawią. westchnął ciężko, nawet jak pedalsko to nie zwracał na to uwagi, przyglądając się guciowi. - dziena - dodał po chwili, przymykając na chwilę oczka, bo się zmęczył.

szczerozłote dziewice
- spoko ziomek - mruknął, po czym zasnął, bo mam problemy z graniem w szpitalach chyba ;c