stała oparta o barierkę tego kiczowatego, ale jakże urokliwego mostu, wyraźnie czymś zaabsorbowana. pewnie telepatycznie przyzywała wiosnę, bo przy tej pogodzie nie czuła sie bezpiecznie nawet na zwykłej drodze, bo wszystko oblodzone.

to mój ulubiony most, nie obrażaj go!! nathaniel wracał od jakiegoś znajomego, albo obiadku u babci, kto go tam wie, kiedy dostrzegł lexie na moście. podszedł do niej, zaczaił się od tyłu i szepnął jej prosto na ucho - czego tak wypatrujesz? - liczył na to, że nie padnie na zawał, ani nie pryśnie mu gazem pieprzowym w twarz, bo słyszał historię alexandra.

przecież napisałam, że urokliwy :d czasami lubię kicz. przestraszyła się, kiedy nathaniel do niej podszedł, ale na szczęście nie wypadła przez barierkę, bo aleby było. - borze tucholski, przestraszyłeś mnie - wymamrotała, odwracając się, aby upewnić się, że to na pewno nejt, choć miała już pięćdziesiąt procent pewności, bo rozpoznała go po głosie. - właściwie to niczego - wzruszyła ramionami, poprawiając płaszcz. - gdzie sie wybierasz? - zainteresowała się, bo pomyslała, że skoro mamy piątek to idzie na jakiś melanż.

uśmiechnął się, drapiąc w czubek głowy, tym samym uświadamiając sobie, że zostawił u babci czapkę. może nawet miał na nosie okulary, żeby wyglądać poważniej - właściwie to.. wracałem - stwierdził, opierając się tyłkiem o barierkę, na której położył łokcie, prostując się po chwili, kiedy dopadł go nagły i powalający nikotynowy głód - hm? - mruknął, podsuwając jej paczkę - a ty? czekasz tu na kogoś? może przeszkadzam - spojrzał na nią uważnie - nie chcę odstraszyćtwojej randki.

- nie dzięki, to dziś ten dzień, kiedy wydaje mi się, że rzucam palenie - poinformowała go, z lekkim uśmiechem, po czym wcisnęła łapki do kieszeni płaszcza, aby ja nie podkusiło i nie sięgnęła po papierosa, choć zdawała sobie sprawę, że jedna sytuacja stresowa jej wystarczy, aby zapalić. - nie, nie czekam - zaprzeczyła, bo może to dziwne, ale od jakiegoś czasu przestała chadzać na randki, ograniczając się do przygodnych spotkań lub spotkań z przyjaciółmi. nie żeby straciła powodzenie, po prostu nie chciała. - miałeś sie odezwać w kwestii zdjęć - przypomniała mu, odgarniając kosmyk włosów, który wpadł jej na twarz.

-w takim razie to dzień, w którym i ja próbuję rzucić - odpowiedział z jednostronnym uśmiechem, chowając paczkę do kieszeni płaszcza. poprawił szalik, chcąc zająć czymś ręce - w takim razie mogę dotrzymać ci towarzystwa? - zagadnął, lustrując lexie wzrokiem. staerał się robić to jak najdyskretniej - no właśnie. co do zdjęć.. - zabrzmiał pewnie tak jakby się rozmyślił, ale to jeden z uroków nathaniela, bo dalsza część zdania kompletnie przeczyła tonowi jego początku - mam już pomysł. oczywiście jeśli się zgodzisz, bo jest dosyć.. - wzruszył ramionami.

posłała mu ładny uśmiech, bo uznała, ze to miłe z jego strony, że nie będzie palił w jej towarzystwie, z powodu jakiegoś jej urojenia. - jasne, właściwe i tak nie mam nic do roboty, miałam iść do domu - stwierdziła, po czym zerknęła na nathaniela. chyba przez moment pomyslała, że rzeczywiście się rozmyślił, toteż mina jej nieco zrzedła, jednak zaraz uśmiechnęła się promiennie - jaki pomysł? - wtrąciła mu się w zdanie, bo była nieco podekscytowana. pewnie zgodziłaby się na wszystko, no może poza aktem, bo nie lubiła się rozbierać przy obcych facetach, taki szok po gwałcie, bo mi się przypomniało, jakie miała przygody w sztokholmie.

-o, świetnie. w takim razie skoro ani ty, ani ja nie mamy konkretnych planów, możemy zrobić sesję dzisiaj. jeśli masz jednoczęściowy strój kąpielowy i krótką sukienkę na ramiączka.. i oczywiście ładną bieliznę - pomimo tego, że nathaniel naprawdę się zmienił podczas pobytu na odwyku i wakacjach w nowej zelnadii, dalej zostało w nim coś z dawnego nejta, cwaniaczka, bo w jego oku pojawił się błysk, którego nie tuszowały nawet szkła okularów - skoczymy do ciebie po ubrania, a później do mnie na.. showtime - zafalował brwiami.

- okej, mam wszystko - stwierdziła, jarając się trochę jak dziecko nową zabawką, choć sama nie wiedziała czemu. może zawsze chciał, aby ktoś zrobił jej taką sesję. uznajmy, ze pojechali do niej po ubrania i zacznij od razu u niego ;>