frycek po niespodziewanym spotkaniu brók oraz othella na kępingu, na którym nie polała się żadna krew, leżał przed telewizorem, lecząc kaca po sylwestrze, choć chyba najpierw powinnyśmy zrobić jakiegoś forumowego, ale mniejsza. miał ciepłą herbatkę i fajne bambosze z głową yody.

chcę bambosze z głową yody!! lexie nudziła się dziś jak mops, toteż postanowiła odwiedzić frycka, bo liczyła na to, że nie śpi on o tak późnej porze. jednak przyniosła ze sobą pudełko pizzy, żeby w razie gdyby go obudziła, na nowo wkupić się w jego łaski. spryciara. zapukała do drzwi, czekając aż otworzy.

fryderyk najwidoczniej myślał, że to ellie albo jego mama, więc się zdziwił, że nie otwiera sobie ten ktoś drzwi z klucza, jednak pozostawił te przemyślenia, bo w sumie drzwi tak czy siak miał otwarte, bo gdy przypomniało mu się, że ma je zamknąć, już wygodnie usadowił się w fotelu, a on raczej z tych leniwych. - wejdź - krzyknął więc, nie ruszając się o ani milimetr ze swojego wygodnego fotela, na którym rozwalił się jak lord, oglądając jakiś ciekawy program w telewizji. nie wiem, pewnie najdżelę albo szopkę noworoczną.

weszła więc posłusznie, kiedy tylko usłyszała głos fryderyka, po czym odstawiła pudełko z pizzą na jakąś komodę i zdjęła płaszczyk, zostając w jakimś uroczym dresiku, bo nie miała daleko do frycka, wiec mogła sie w czymś takim pokazać na ulicy. - wiem, że już późno, ale nie mogłam zasnąć, a polly na pewno już smacznie chrapie o tej godzinie, więc zostałeś mi tylko ty, cześć - powiedziała na wstępie, przekazując mu pudełko z pizzą, po czym rozsiadła się na kanapie - co oglądasz? - zapytała, bo w zasadzie nie oglądała telewizji więc chyba nawet nie wiedziała kim jest nigella!

zmarszczył nieznacznie brwi, bo nie spodziewał się tutaj lexie, ale najwidoczniej to była miła niespodzianka, bo uśmiechnął się szeroko. nie wiadomo czy na widok lexie czy na widok pizzy, ale to się pominie ;d postawił sobie pudełko z pizzą na kolankach, zabierając się od razu na pierwszy kawałek, bo najwidoczniej uznał, że cała jej dla niego, skoro mu ją wręczyła. następnym razem będzie oczekiwał 'fryderyk' napisanego z papryczek na tej pizzy xd fajna opcja w sumie. chce tak! - uczę się gotować, niedługo wyczaruję ci takie mięsko w sosie żurawinowym, że się zakochasz - roześmiał się pod nosem, po czym zapchał się pizzą, zerkając raz na lex, a raz na najżelę i jej ładnie udekorowany dom na święta

- w tobie czy w mięsie? - zapytała głupiutko, szczerząc się ładnie do frycka. pizza była oczywiście cała dla niego, bo alexandra o tej porze nic nie jadła, ponieważ dbała o linię. podciągnęła kolanka pod brodę, przyglądając się przez chwilę gotującej najdżeli - co słychać? dawno cię w sumie nie widziałam, zaszywasz się gdzieś i dochodzi do tego, że muszę cię nachodzić w nocy - stwierdziła, odgarniając kosmyk włosów, który wypadł z jej niedbale zrobionego koczka. zastanawiała się czy fryckowi udał sie sylwester, bo jej był dość kiepski, bo nie lubiła kempingów, a chyba tam przyszło jej go spędzać eheh.

- w sumie też jestem mięsem - palnął bez zastanowienia, zerkając badawczo na lexie, czy to była dobra odpowiedź, przy czym zafalował brwiami, a ja mam ochotę na smażony serek, ale nie będę teraz wbijać siostrze do pokoju i prosić jej chłopaka, żeby mi gotował, haha, no bo bez kitu. - nie przeszkadza mi nachodzenie w nocy, teraz noc zaczyna się od szesnastej, więc od tej godziny już śpie, a potem nie mam co robić naprawdę w nocy - wyznał lexie, wyłączając telewizor i obracając się ze swoim fotelem w jej stronę, bo dajmy na to, że siedział brzydko tyłem do niej. wcinał kolejny kawałek pizzy, machając nogami, przez co majtała się głowa yody na jego kapciach xdd aww. - bez zmian - rzucił co do tego, co u niego.

ja na kurczaka z ryżem i warzywami, siostra mi wszystko zjadła -,- uśmiechnęła się szerzej, gdy powiedział, że też jest mięsem, po czym skupiła się na fajskich bamboszach fryderyka - kup mi takie na urodziny, albo dzień dziecka, albo z okazji święta trzech króli, będzie najszybciej - stwierdziła, wskazując na bambosze z yodą - czyli chyba dobrze, right? - zerknęła na niego badawczo, gdy powiedział, że bez zmian. - ja pojechałam na ten przeklęty camping i na litość boru, kiedy następnym razem będę chciała na coś takiego jechać, powstrzymaj mnie. tylko zmarzłam - mruknęła, miała szczęście i ze znajomych spotkała tylko coreya, więc nie było tak źle.

zerknął na swoje bamboszki, a potem na lex przeniósł wzrok pełen politowania, ale pewnie tak czy siak jej takie kupi, bo dlaczego by nie. - nie zasługujesz, aby yoda całował twe stopy - powiedział całkiem poważnie, ale zaraz zrobił facepalm, bo z perspektywy kilku minut wszystko wydaje się głupie, ale mniejsza z tym. zapadł się bardziej w fotel na myśl o kępingu. - też byłem, ale zmyłem się po jednym dniu, bo mi się nie podobało. pewnie się mijamy - wzruszył lekko ramionkami, nakrywając się bardziej kocykiem. frycek miał hiva na sztokholmie, nie? xd bo już zapomniałam. czy na amsterdamie? jejciu.

na amsterdamie!! sztokholmski frycek jest w pełni sił i zdrowia!
- właśnie, że zasługuję i to bardziej niz ty - obruszyła się, ale tylko udawała, bo wiedziała, że fryderyk i tak jej kupi, skoro ładnie poprosiła. - szkoda, że nic nie powiedziałeś. mi też się nie podobało, mam złe wspomnienia związane z campingami - powiedziała, po czym wzruszyła wątłymi ramionami, przez chwilę bawiąc się włosami, które z nudów rozpuściła, pozwalając im ładnie opaść na ramionka, a następnie ponownie spięła je w kok, zapewne równie niedbały jak poprzedni, bo jakieś niesforne kosmyki z niego wypadały, co tylko dodwało jej +5 pkt do uroku osobistego.

soraski za zapłon, musiałam ogarnąć zdjęcia z sylwestra, bo już się upominają, hyhy.
- bo w sumie co miałem mówić. że spotkałem othella i brook? - palnął bez zastanowienia i zerknął nieco nawet wystrzaszony na lexi, czy przypadkiem imię othego nie wywowoła u niej torsji oraz innych tym podobnych niemiłych rzeczy, ale wiadomo jak to jest. westchnął ciężko. - mam nadzieję, że ich nie widziałaś - rzucił tylko, uśmiechając się nieznacznie. zapewne lex dalej wiedziała, że dalej go to trochę bolało, bla bla bla, soraski, zaraz się ogarne, bo zw źle na mnie działa xd

torsji nie dostała, ale zrobiło jej się nieprzyjemnie, kiedy usłyszała owe dwa imiona, bo od razu pomyślała, że othello jest teraz z brooke. - nie, nie widziałam ich - powiedziała po chwili milczenia, kiedy już minął jej pierwszy szok. - zresztą gdybym ich nawet spotkała, to co mnie oni obchodzą - dodała szybko, aby ukryć swoje zmieszanie. poza tym zrobiło jej się dość głupio, że ich imiona wywołują w niej jakiekolwiek odczucia, bo powinna już dawno zapomnieć o tej dwójce. hm, to może ja już pójdę - stwierdziła nagle, bo nie chciała aby frycek zobaczył, ze wcale tak lekko i obojętnie nie podchodziła do tego tematu, ale starała się udawać, że podchodzi.

pokiwał głową ze zrozumieniem, a nawet poderwał się z fotela, kiedy to lexie powiedziała, że wychodzi. - dlaczego chcesz już iść? - zmartwił się trochę i złapał ją za przegub, robiąc smutną minkę. doszedł do wniosku, że chyba oboje potrzebują pocieszenia oraz wielkiego pomysłu zemsty na tamtej dwójce, więc sami powinni się bzykać na pralce, bo podobno wtedy są większe wibracje i w ogóle, wczoraj nawet o tym toczyła się dyskuja w kuchni, haha ;d uśmiechnęł się nieznacznie i chyba zrobił coś niespodziewanego, bo wpił się w jej usta, uważając, że w takim razie potrzebuje buziaka na dobranoc, mihih. cwane.

nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie frycka, kompletnie zaskoczona jego zagraniem, bo ostatnio rzeczą jakiej się spodziewała było to, że ją pocałuje. pewnie myślała, że jest dla niego aseksualna czy coś, mimo że kiedyś tam się przespali, ale to było dawno temu i nieprawda. mimo wszystko oddała pocałunek, ale nie dlatego, ze był to jakiś rodzaj desperacji, tylko raczej dlatego, że jej się podobało. zaczęła żałować, że się nieco lepiej nie ubrała, bowiem była w dresiku, co nie było najseksowniejszym strojem, ale ładnemu we wszystkim ładnie, wiec hu kers.

przyciągnął ją do siebie, trzymając ścisło w talii. dobrze, że umiał nad sobą panować i już nie zdarł z niej dresiku oraz innych tym podobnych rzeczy, hyhy. - dalej chcesz iść? - zafalowal brwiami, pewny tego, że lexie zostawnie i odgrzeją sobie pizzę w mikrofalówce, zjedzą ją do końca i pójdą grzecznie spać. okej, wcale nie, ale rzeczywiście miał w planie zjeść do końca pizzę, żeby się nie zmarnowała. wybiłam się znów z rytmu, bo oglądałam te przerażające gadające pomarańcze na yt xd

- hm, doszłam do wniosku, że mogę zostać jeszcze chwilkę - stwierdziła, posyłając mu jakiś ładny uśmiech, po czym musnęła delikatnie fryderykowe wargi, obejmując jego szyję rękoma. w przeciwieństwie do niego w tym momencie absolutnie nie myślała o jedzeniu, bo kontrolę nad jej mózgiem przejęła jakaś nagła chcica, która od czasu do czasu alexandrę nachodziła, żeby ktoś nie pomyślał, że po nieudanym związku żyła w celibacie i nie potrafiła korzystać z życia. bo to nie prawda, przeciwnie, chyba korzystała więcej, aczkolwiek jeszcze daleko jej do jakiejś puszczalskiej.

w tym momencie na szczęście fryckowi wyparowało z głowy jedzenie, aż bombka spadła z mojej choinki, ale nie chce mi się jej podnosić. dobrze, że mam wykładzinę, to miała miękkie lądowanie. wsunął ciepłe dłonie pod jej bluzkę/bluzę/cokolwiek tam miała, pogłębiając nieco pocałunek, który na chwilę tylko przerwał, aby zdjąć z niej górną część odzienia, które w tym momencie było im totalnie niepotrzebne. zrzucił też ze swoich stópek kapcie z yodą, bo wiadomo, to prawie jak w skarpetkach xd skierowali się od razu do sypialni, bo nie chciało mu się bawić w pralki, bo to mu się źle kojarzyło, hm.

poczęła zdejmować odzienie fryderyka, zapalczywie oddając jego pocałunki, kiedy przedostawali się do sypialni. po drodze pewnie udało jej się pozbyć niemalże wszystkich części jego garderoby, także frycek został w samych spodenkach w simpsony, albo inne postaci z kreskówki. przez chwilę macała jego chudy tors, po czym pociągnęła go na łóżko, pozwalając mu naprzeć na siebie, bo wcale nie miała ochoty górować. chyba pozwalała wykazać się fryderykowi. soraski, zaraz się ogarnę ;d

uśmiechnął się tylko kącikowo, a jego awatarek nie pasuje mi tutaj do sytuacji, ale nie chce mi się szukać innego, bo ten jest uroczy, aww taki cały frycek cycek, mihih. na szczęście nie zapomniał jak się uprawia seks, bo byłby fail, pewnie nikogo nie tknął od czasów jak się dowiedział, że brook go zdradziła. niezły patent na zachowanie celibatu, bo w tym momencie mu się całkiem odechciało seksu, ale na szczeście za sprawą alexandry wrócił do gry, mihih. ściągnął z niej dresik, pewnie taki fajny z zary, po czym wmanewrował w nią dość zdecydowanie oraz nawet powiedziałabym, że ostro, bo zregenerował siły do powrotu, najs.

zagryzła wargi z rozkoszy, choć o tej porze takie słówka niewyobrażalnie mnie śmieszą, jakbym miała siedem lat, a nie osiemnaście kurde xd w każdym razie postanowiła oddawać się przyjemności i jednocześnie zapewniać ja fryckowi, którego raz po raz macała, błądząc palcami po jego nagim torsie, pleckach i karku. przy każdej możliwej okazji wpijała się w jego miękki wargi, pomrukując jak rasowa kotka, bo jej przyjemnie było. w kulminacyjnym momencie wbiła pazurki w fryderkowe plecy, wchodząc na same wyżyny, bo dostałą orgazmu, a to znaczy, że frycek nie wyszedł z wprawy za co podziękowała mu jakimiś intensywnymi westchnieniami, a może nawet wykrzyczała jego imię huehue.

zapewne również doszedł, bo nie będzie tak, że będzie fail z jego strony, ale bardziej z lexie, ale mniejsza z tym, haha. w każdym razie opadł obok lexie, sprzedając jej jeszcze soczystego buziaka, a teraz śmieszy mnie nawet słowo 'soczysty' i to, że w radiu leci ta piosenka ze shreka, ale nie chce mi się ruszyć tyłka i wyłączyć radia, bo o tej porze lecą jakieś same dziwne rzeczy. jedyne co dobre jest w radiach o tej porze to to, że non stop leci muzyka bez gadania i reklam. - wpadaj częściej - uśmiechnął się szeroko, odgarniając włosy z jej twarzy, awww, ale zapewne kątem oka, przyglądał się jej bliźniaczką, bo cycki kręcą każdego!

na jego nieszczęście, kiedy już uspokoiła oddech, obróciła się na brzuszek, bo tak jej wygodniej się leżało. wsparła podbródek o nadgarstek, przez moment przyglądając się fryderykowi. - ok, ale tylko kiedy będziesz na to zasługiwał - powiedziała, posyłając mu promienny uśmiech, po czym odgarnęła włosy, wchodząc jej na twarz. przez moment przyjemnie macała tors frycka, wodząc po nim opuszkiem palca wskazującego, nie odrywając wzroku od chłopaka, bo to w końcu hitt pewnie oczyma wyobraźni widziała jakie mieliby ładne dzieci haha żżs, nawet jej przez myśl to by nie przeszło, bo nie lubiła dzieciaczków albo nie chciała mieć.

- czyli mam ci kupić kapcie z yodą? możesz sobie pożyczyć na razie moje - wskazał na nie, bo zapewne leżały gdzieś grzecznie pod łóżeczkiem, czekając na wędrówkę po pizzę, o której teraz kompletnie zapomniał! może i lepiej, bo byłby gruby. wciągnął bokserki na swój chudy tyłek, po czym założył ręce za głowę, dobrze, że nie śmierdział ani nie miał buszu pod pachami i było słychać już pisk małp, co ja w ogóle piszę, to pewnie przez tą godzinę xd ale najgorsze jest to, że nie chce mi się spać, bo jutro już do szkoły i trzeba wykorzystać dobrze nockę, żeby potem nie żałować, że nie można siedzieć do późna w nocy. no.

- mhm, chcę kapcie z yodą - wymruczała całkiem seksownym głosem, po czym sprzedała mu soczystego buziaka w usta i wtuliła się w niego, całkiem przyjemnie, bo chyba potrzebowała takiej prawdziwej bliskości faceta, którego zna więcej niż kilka godzin, nie jak to bywa z facetami z klubu. miał szczęście, bo nie chciało jej się nawet ubierać, toteż leżała przy nim tak jak ją buk stworzył. zresztą nie miała się czego wstydzić, bo miała wręcz ciało idealne. okryła się kołderką, przez moment bawiąc się włoskami frycka. na głowie, nie tym buszem pod pachami xd